Mając na uwadze, zbliżające się polskie przewodnictwo UE, to skierowałbym list do Parlamentu Europejskiego, z prośbą o przełożenie o rok polskiej prezydencji. Uważam, że nie wpowinno być kłopotów z przełożeniem terminu.
Chcąc tą funkcję pełnić odpowiedzialnie, musimy najpierw posprzątać i ustabilizować własne podwórko. Przede wszystkim nie wyjaśniona jest katastrofa w Smoleńsku. Pierwszoplanowe jest bezwzględne wyjaśnienie jaką rolę odegrał w tym rząd Tuska z premierem na czele (bo może nie odegrał żadnej), oraz bezsprzeczne wyjaśnienie czy rząd Tuska dołożył wszelkich starań, wykorzystał wszystkie dostępne możliwości prawne, wszelkie kanały dyplomatyczne by sprawę prowadzić zgodnie z polską racją stanu.
Po drugie należy pamiętać, że w tym roku odbywają się wybory parlamentarne. Z tego powodu bezwzględne wyjaśnienie spraw o ktrórych pisałem wyżej, oraz fakt, że polskie przewodnictwo będzie trwało w trakcie wyborów parlamentarnych wskazanym jest by obie ważne dla Polski i Polaków rzeczy NIE MIAŁY wpływu na przewodniczenie pracom Unii Europejskiej. Ewentualna zmiana sił polskiego parlamentu siłą rzeczy przełoży się na to co i jak zaprezentujemy UE.
Nie spodziewam się, by PO i sam Tusk wystąpili o coś takiego. Stracą poważny element PR w grze o poselskie posady. Może PiS z taką propozycją wystąpi? a może lepiej by była to wspólna propozycja wszystkich partii?
Jakie zagrożenia tego toku postępowania? Obawiam się, że podniósłby się krzyk , że jak to .. Polska nie da rady? Polska słaba! jak będziemy wyglądali w oczach świata.
Nic bardziej mylnego moim zdaniem. Zapewniając stabilność w Polsce zapewnimy komfort stabilności UE. Niedopuścimy do forsowania liberalizmu - jeżeli większość w UE będzie się spieszyć póki będzie PO u władzy - albo nie dopuścimy do blokowania prac przez konserwatystów liczących na dojście do władzy PiSu. Przede wszystkim jednak zapewnimy stabilizację i ciągłośc mysli politycznej państwa przewodniczącego UE. to się nazywa odpowiedzialność.
